2020-04-18

Wyrok na niekorzyść sampli: historia bitu "Alone Again" (Biz Markie)


Koronawirus! Fantastyczne słowo na otwarcie artykułu, czyż nie? Jesteśmy w 2020, więc naturalnie przy każdej okazji musi być mowa o covid-19. Wszyscy przecież życzyliśmy swoim rodzinom „spokojnych” Świąt Wielkanocnych.

A zatem: koronawirus. Pierwszego kwietnia 2020 covid-19 zabrał nam osobę, bez której, nie bójmy się tego powiedzieć, muzyka nie byłaby taka sama – a już na pewno muzyka rapowa. Mowa o prawniku Kevinie Thomasie Duffym, postaci chyba anonimowej dla przeciętnego słuchacza rapu w XXI wieku. Dlaczego Kevin Thomas Duffy był tak wpływową figurą? Ano dlatego, że w roku 1991 to właśnie jego decyzja jako sędziego położyła kres nieokrzesanemu samplingowi, który do wtedy odbywał się właściwie na zasadach „widzimisię” producentów. To znaczy: odpowiednie przepisy istniały i nawet ktoś tam je respektował, ale w praktyce i tak dochodziło do zaniedbań. Natomiast dzięki tej decyzji producenci (a raczej ich wytwórnie i prawnicy) do dziś muszą „czyścić” wszystkie użyte sample, czyli uzyskiwać zgody od twórców samplowanych utworów na wykorzystanie próbek w nowych numerach.

W poszukiwaniu backstory tej decyzji cofnijmy się do połowy roku 1991. Rapowy światek zasłuchiwał się w „Step in the Arena” Gang Starr, Ice Cube z byłymi ziomkami z N.W.A przezywali się w najlepsze, na horyzoncie majaczył nieśmiało debiut 2paca. Z kolei nowojorski świr Biz Markie właśnie wydał swój trzeci album – „I Need a Haircut”. Album, przyznajmy, dość olewczo potraktowany przez rynek – „I Need a Haircut” nie załapało się nawet do pierwszej setki Billboardu, nie słyszałem też o nikim, kto dzięki temu akurat krążkowi zaczął przygodę z rapem. Jest to jednak płyta legendarna – to właśnie na niej znalazło się niesławne „Alone Again” (wyprodukowane przez samego Markiego i niejakiego Cool V), przez które dzisiaj prawnicy zajmujący się czyszczeniem sampli mają pełne ręce roboty.


„Alone Again” korzysta z popularnego w swoim czasie (pierwsze miejsce na Billboardzie!) utworu „Alone Again (Naturally)” autorstwa Gilberta O'Sullivana z 1972. Kiedy Biz i jego wydawca – Cold Chillin' Records – odezwali się do O'Sullivana z prośbą o autoryzowanie sampla, ten początkowo wyraził zgodę i dał zielone światło. Kiedy jednak usłyszał finalny utwór i dowiedział się, że Biz Markie nagrywa comedy rap, cofnął zgodę argumentując to niechęcią, aby jego twórczość była wykorzystywana przez komika. Przewidywał ponadto, że kogoś taka prześmiewcza muzyka mogłaby obrazić, a on nie chce mieć z tym nic wspólnego.


Markie i ekipa najwidoczniej nie mogli się pogodzić z cofnięciem zgody. Wbrew woli O'Sullivana nie zmieniono bitu do „Alone Again” ani nie wyrzucono go z albumu – kawałek ujrzał światło dzienne w sierpniu 1991 razem z resztą tracklisty „I Need a Haircut”. Gilbert, kiedy już otrząsnął się ze zdziwienia, skierował sprawę do sądu.

Tak docieramy do momentu, w którym sędzia Kevin Thomas Duffy najpierw wstrzymuje dystrybucję „I Need a Haircut” (kolejne wydania płyty mają już okrojoną tracklistę, pozbawioną felernego „Alone Again”) a później – w grudniu 1991 – wydaje wyrok na korzyść O'Sullivana. Cold Chillin' i Biz Markie zostają zobowiązani do zapłaty odszkodowania i zaprzestania dystrybucji „Alone Again”.

Wyrok od razu budzi kontrowersje. Jak nietrudno się domyślić, decyzję Duffy'ego z ulgą przyjmują obficie samplowani muzycy rockowi, a hip-hopowcy – płaczą. Na przykład Dan Charnas związany z legendarną wytwórnią Def Jam przekonuje, że mamy tu do czynienia z zabójstwem całej kultury i muzyki mającej swój fundament w korzystaniu z sampli. „Jaka kultura, przecież to tylko gadanie do cudzych utworów” – krzyczą fani Prawdziwej Muzyki. „Gówno prawda” – odpowiadają hip-hopowcy. Prawnicy nazywają kawałek Markiego „bełkotem”, co część środowiska odbiera jako rasistowską zaczepkę. Generalnie – dzieje się, wszyscy wszystkich nienawidzą, jest śmiesznie.

Fakt pozostaje faktem – wyrok zapadł i zmienił postrzeganie sampli przez producentów, nie tylko rapowych. Nikt nie chce płacić gigantycznych kar (w 1991 było to 250 tysięcy dolarów) ani tracić praw do swoich piosenek, więc czyszczenie sampli stało się codziennością. Konieczność ta prowadzi czasem do przykrych sytuacji – niektóre bity nie dotarły do szerszej publiczności przez brak zgody samplowanego artysty, z kolei Danny Brown ostatnio lamentował, że koszty clearance'u „Atrocity Exhibition” okazały się tak wysokie, że dochód wygenerowany przez album wygląda jak żart.

A Biz Markie? Jak na śmieszka przystało, nazwał swoją następną płytę „All Samples Cleared!” i – zgodnie z tytułem – udało mu się uniknąć kolejnych pozwów o nielegalnie wykorzystane próbki.

Sorsy:
https://www.robertchristgau.com/xg/rock/bizmark-92.php
https://www.amoeba.com/blog/2010/09/jamoeblog/gilbert-o-sullivan-tells-his-side-of-the-story-in-landmark-sampling-court-case-against-biz-markie-that-changed-the-direction-of-hip-hop.html
https://djbooth.net/features/2018-07-08-danny-brown-regrets-spending-70k-on-samples
https://www.npr.org/sections/therecord/2013/05/01/180375856/20-years-ago-biz-markie-got-the-last-laugh
https://nypost.com/2020/04/01/manhattan-federal-judge-kevin-thomas-duffy-dies-of-covid-19/
https://blogs.law.gwu.edu/mcir/case/grand-upright-v-warner/
https://www.latimes.com/archives/la-xpm-1992-01-01-ca-1136-story.html

1 komentarz: